Marta Soja
  • wychowanie nastolatka
  • lekko o marketingu
  • <3 Wrocław
  • girlpower
  • sprawdzone
  • histeryjki
  • podróże
  • Dzień dobry!
  • Kim jestem
  • Współpraca
  • Kontakt
Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Search in posts
Search in pages
8 czerwca 2017

Sześć moich najlepszych porażek

girlpower

6porazek

Wszyscy Znaczna większość z nas chce być człowiekami sukcesu. Porażki boimy się bardziej niż tego, że ktoś przechwyci wynik z naszej łazienkowej wagi i umieści go w sieci.

Mądrzy ludzie mogą nam powtarzać, że błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. Ze świata wokół nas płyną jednak całkiem inne sygnały. Z instagrama patrzą na nas idealne twarze, domy, dzieci i podróże. Książki tylko mądre, posiłki tylko zdrowe, a jak rozrywka to tylko taka, która dostaje minimum 4,5/5 gwiazdek na portalach opinii.
Boimy się? Wstydzimy? Głupio nam mówić o tym co nie wyszło. O tym co pochłonęło nasz czas, energię, zaangażowanie, nasze pieniądze i wyrzeczenia, a jednak się nie udało. O tym, że nie dobiegliśmy do mety maratonu, że nie przyjęli nas do wymarzonej pracy, że nasz związek rozpadł się. Chcemy być doskonali. Bo żyjemy w świecie gdzie niedoskonały to może być ręcznie ciosany po pracy w korpo stół, ale nie życie.
Niedawno Lady Pasztet przyznała się jak bardzo wkurzają ją własne błędy. Jak trudno pogodzić się Jej z porażką. Znam to. Nie lubię porażek. Mam wrażenie, że nikt mało kto je lubi. Chociaż czasem okazuje się, że były rozbiegiem do czegoś dobrego, że odmieniły nasze życie o 180 stopni, trudno je zaakceptować. Bo w sumie jeśli stracę na nierozsądnej transakcji 1000 zł, a potem zarobię 5000 zł, to wciąż straciłam tysiąc. Jeśli po nieudanym maratonie dobiegnę w końcu do mety, to może gdybym przebiegła ten pierwszy… Ach głosie w mojej głowie, idź do diabła!

Dziś kompletnie nierozsądnie opowiem Wam o moich pięciu ulubionych porażkach. O tym czego mnie nauczyły i gdzie mnie zaprowadziły. To nie znaczy, że jestem z nich dumna, albo że cieszę się, że pomogłam im się wydarzyć. Po prostu skoro już były, to niech Was trochę rozbawią, pocieszą, a może sprawią, że pomyślicie, że to nie Wy macie w życiu najbardziej przerąbane.

Porażka nr 1.
Mam jakieś 16 albo 17 lat i jestem wolontariuszką przy Bolesławieckim Ośrodku Kultury. Pomagam przy organizacji imprez, więc dyrekcja pozwala mi robić wywiady do miejscowej gazety. Dziś będzie z legendarną Cichoszą, z Krakowem na Brackiej i Pejzażem Horyzontalnym, czyli panie i panowie sam Grzegorz Turnau, we własnej osobie! O boże, boże, jaka ja jestem dumna i blada. Zasiadam na przeciwko artysty z kartką pełną pytań. Wśród nich prawdziwa perła: “Gdzie Pan znajduje wiersze takich nieznanych twórców jak Ewa Lipska?”
Grzegorz Turnau jest człowiekiem z ogromną klasą, nie okazuje pogardy mojej młodocianej ignorancji i tylko wyraz Jego twarzy zdradza mi, że palnęłam jakąś katastrofalną głupotę. Później doczytuję, że Ewa Lipska jest jedną z bardziej znanych współczesnych poetek. Jak w kreskówce powinna się pode mną otworzyć podłoga, a ja powinnam zapaść się pod ziemię i nigdy więcej nie skompromitować się żadnym wywiadem. Zamiast tego wypożyczam z biblioteki tomy poezji współczesnej, a przed kolejnym artykułem sprawdzam wszystko dokładniej. Po liceum wiążę swoje losy z dziennikarstwem i piszę sporo rzeczy, na które mogę patrzeć do dziś bez poczucia obciachu.

Porażka nr 2.
Piszę artykuł do ogólnopolskiego miesięcznika dla kobiet. Jestem szalenie stremowana. To duży i uznany tytuł. A osoba, o której piszę, zaczyna zmieniać ustalenia. Próbuje ingerować w cały napisany i zatwierdzony tekst. Sytuacja jest napięta, a ja nie radzę sobie z emocjami. Dzwonię do mamy, żeby się wyryczeć. Ciskam brzydkimi słowami. Moja mama słucha w milczeniu. Tyle, że jak na nią to milczenie trwa za długo. Odsuwam słuchawkę od ucha. Sprawdzam numer. Zadzwoniłam do bohaterki mojego tekstu. Pomyliłam się.
Nie jest łatwo przeprosić kogoś, komu właśnie puściło się do ucha sporo przykrych słów. Ale trzeba. Dogadujemy się. Artykuł w końcu idzie z małymi, nie zmieniającymi sensu reportażu, zmianami, a ja od tego czasu zawsze sprawdzam trzy razy do kogo dzwonię. Nauczyłam się też oddzielać emocje od pracy. To się bardzo przydaje gdy parę lat później zostaję moderatorem największych fanpage w Polsce.

Porażka nr 3.
Trafiam do swojej pierwszej agencji reklamowej. Mówię, że umiem rysować makiety, a oni szukają kogoś kto umie. Dostaję stanowisko projekt managera (o epoko lodowcowa agencji interaktywnych, gdy nie wymyślono jeszcze zawodu ux desingera). Dość szybko się okazuje, że ja sprawnie makietuję strony gazety, agencja potrzebuje kogoś, kto sprawnie rysuje makiety stron www i że jedne do drugich nie są zbyt podobne. Z innymi obowiązkami pm-owania idzie mi lepiej (choć do mistrzostwa w organizowaniu innych rzeczy niż firmowe imprezy jeszcze mi daleko), nawet dostaję w styczniu premię, ale w lutym okazuje się, że nawet premia za dobrą pracę nie chroni przed wypierdolką.
Uwielbiam swój zespół, klientów, projekty. Najchętniej przykułabym się do biurka jak obrońcy puszczy do dębu.
No ale wypada jednak zachować się dorośle (w tym wariancie sikanie do paprotek, też nie wchodzi w grę). Dogadujemy się, że spróbujemy ze sobą zdalnie. Będę robić to, na czym się znam czyli pisać. Scenariusze filmików, hasła do kampanii, artykuły na strony. Potem wybucha Facebook i zaczynam pisać posty, scenariusze aplikacji, pomysły na działania z blogerami. Tak zaczyna się najważniejszy etap mojego życia zawodowego, który trwa do dziś.

Porażka nr 4.
Wakacje trzy albo cztery lata temu. Jedziemy autem do Chorwacji. Bez problemu przejeżdżamy kolejne kraje. Czechy, Austria, Słowenia – zmieniają się tylko operatorzy komórkowi, a na szybie wyrastają kolejne winietki. Żadnych granic. Aż wreszcie Chorwacja. Celnik prosi o paszporty. Podajemy. Otwiera jeden po drugim, wpatruje się w nie, a w końcu mówi patrząc srogo – Wracajcie do Polski. Ten paszport jest nieważny.
Nie dociera to do mnie przez chwilę, bo jestem w wakacyjnym nastroju, na nogach mam japonki plażowe, a zamiast celnika widzę przez sobą suma z wielkim wąsem, bo przecież nikt nie zabroni Ci pić w aucie rumu z colą jeśli nie jesteś kierowcą.
Jak to nieważny, wszystkie były robione w tym samym czasie, więc jeśli już, wszystkie są nieważne, pan mi tu mówi, ze jeden, to zupełnie niemożliwe i dlaczego jest pan sumem i w sumie od kiedy sumy zostają celnikami?
Biorę do ręki paszport Mateusza, otwieram i robię wielkie oczy. Paszport dorosłego jest wystawiany na 10 lat. Paszport dziecka na 5. Jest lipiec. Pięć lat od wystawienia naszych paszportów minęło w maju. Zatem pan sum ma rację.
Dziecko ryczy, że ono chce na plażę. Że nie taka umowa, że do dupy takie wakacje. Że miało same piątki i nie chce teraz wracać do polski tylko łowić jeżowce. Celnik krzyczy, że zawracać teraz, bo kolejka. Ludzie trąbią, bo im się spieszy, w końcu nie są w tej trasie dla przyjemności tylko dla wakacji. Rodzinnych. Z żoną, pieskiem, trójką dzieci, palnikiem gazowym i że oni też woleli by mieć w sumie te paszporty nieważne. A nam to się tak fartło. A oni to jeszcze z teściową jadą.
Piszę spanikowanego smsa do koleżanki. Dostaję odpowiedź: “Wybacz, nie mogę się przestać śmiać”. W końcu śmieję się i ja. To nic, że przez łzy. A jednocześnie sprawdzam co się robi w takiej sytuacji. Wracamy do Ljubljany. Bogu dzięki, że Słowenia to taki mały kraj i trasę od granicy robimy w 2,5 godziny. W międzyczasie ustalam z konsulatem szczegóły akcji “takie cuda tylko u nas – nowy paszport od ręki”. Po drodze zatrzymujemy się zrobić zdjęcie do dokumentów i kilka godzin później lżejsi o kilkadziesiąt euro możemy ponownie jechać do Zadaru. No ale skoro jesteśmy już w nowym mieście decydujemy się zostać na noc, a rano coś zwiedzić. Znajomi z Facebooka doradzają Postojnską Jamę, lokalni przewodnicy wskazują jeszcze na Zamek Predjama.
Mamy dodatkowe i naprawdę warte zobaczenia atrakcje, których pewnie nie zwiedzilibyśmy gdyby nie przygoda z paszportem.

Porażka 5.
Moje dziecko jest w czwartej klasie. Dzielę mój czas pomiędzy pracę i dom. Praca zdecydowanie wygrywa. W dzienniku domowej frekwencji mam tyle nieobecności, że gdyby to była szkoła, nie dostałabym promocji do kolejnej klasy. Odchodzę z roboty, którą kocham, ale która kradnie mój czas dla rodziny. Opisałam to kiedyś dokładniej w tym tekście. To jest trudna zmiana. Porażka. Nie jest mi łatwo pogodzić się z tym, że nie mogę mieć absorbującej pracy i angażującej rodziny i wszystkiego perfekt tak na 120%. Nie jestem tak doskonała jakbym chciała. Może gdybym lepiej to jakoś zorganizowała, zaplanowała? Może wcale nie muszę spać tych 6 godzin na dobę, a obiady będę gotować w drodze do pracy. Na pewno są już specjalne autobusy z płytami indukcyjnymi, gdzie podczas 40 minutowej jazdy do biura można ugotować makaron z pesto i powrotnym kursem odesłać do domu. Jak tylko nauczę psa otwierać drzwi i przyjmować od kierowcy obiad, jedną sprawę będę mieć załatwioną…
Cztery lata po odejściu z agencji wciąż jakaś część mnie za nią tęskni. Ale kocham też chwile, gdy moje prawie dorosłe dziecko wraca z wycieczki, a ja mogę je odebrać spod szkoły i narobić mu soczystej siary ściskając je na powitanie.

Porażka nr 6.
To na razie puste miejsce. Ona wciąż jeszcze przede mną. Może spotka mnie jutro. A może da mi fory i rozwali mi świat dopiero za tydzień, miesiąc, rok. Bo jedno jest pewne – zdarzy się na pewno.
Choć staram się działać z głową i kalendarzem, sprawdzać paszporty, terminy szczepień i odczulania, pilnować rachunków, zakręcać wodę, nosić parasol, używać spieralnych długopisów, rysować od czasu do czasu makiety www (bo ja życie uczy to czasem może się przydać), nie siadać pupą na zimnym kamieniu i zawsze myć jagody przed jedzeniem (na niemytych jak mówią naukowe źródła mogą być lisie kupy, co niesie za sobą ryzyko zachorowania na tasiemca bąblowcowego) to i tak jestem pewna, że porażka zapuka do moich drzwi.
Nie próbuję się oszukiwać, że przywitam ją z radością i zaproszę na wino herbatę. Gdybym mogła urwałabym jej głowę albo wszystkie trzy (bo tego, że ma więcej niż jeden łeb jestem pewna, jednym by tego nie ogarnęła). Ale chcę wreszcie uwierzyć tym, którzy mówią, że nie popełnia błędów ten, który nic nie robi. I że porażka to tylko niepożądany, acz możliwy, efekt uboczny  procesu działanie.

Ps. A jak już z przebojami dojechaliśmy do tej Chorwacji to było tam tak ładnie jak na zdjęciu. A nawet ładniej.

Spodobał Ci się tekst? Podziel się!

To też Cię może zainteresować

Zachód słońca na Warmii 2017

girlpower

Dobra wiadomość. Życie nie jest sprawiedliwe

Mama, która nie miała zdania

girlpower

Mama, która nie miała zdania

Zaplanuj sobie dobry rok!

girlpower

Zaplanuj sobie dobry rok!

Szukaj

O mnie

Robienie marketingu i wychowanie nastolatka są do siebie bardzo podobne.
Musisz poznać grupę docelową, nauczyć się mówić w jej języku i stać się love marką (albo matką, albo nawet jednym i drugim).

Możesz do mnie napisać na czesc@martasoja.pl
Albo odezwać się do mnie na Facebooku.

Newsletter

Archiwa

Zajrzyj na mój instagram

Jeźdzcy apokalipsy nadciągają... Nie lubię bur Jeźdzcy apokalipsy nadciągają... Nie lubię burzy, przeraża mnie...
Mój fryzjer podcinając grzywkę, którą sama ob Mój fryzjer podcinając grzywkę, którą sama obciełam dwa razy maszynką w pandemii:
- Nawet tak bardzo tego nie zepsułaś:) #hair#mohair#wroclaw#komplement#radosc#
JesteM. Tu i teraz. Powinnam pakować się na Malt JesteM. Tu i teraz. Powinnam pakować się na Maltę, bo taki był plan na maj 2020. Zakowałam zmywarkę. I pralkę. Podróż domowa. Last minute w świetnej cenie, bo tabsy do zmywarki były z promocji. ---------------------------------------------------------------------
Wczoraj linie lotnicze przysłała mi maila że z powodu odwołania lotu mogę dostać zwrot pieniędzy. Co zabawne odwołany jest tylko lot w tamtą stronę. Bo data zamknięcia granic wypada w czasie wyjazdu. Więc lot stamtąd nie jest odwołany. 
Na szczęście w przypadku biletu w tę i we w tę linie lotnicze anulując lot tam robią zwrot w obie strony. Mam nadzieję 😀 Bo nie piszą tego wprost. ---------------------------------------------------------------------
Powoli godzę się z tym, że w tym roku raczej wszystkie podróże, które zaplanowałam nie odbędą  się. Choć bardziej niż paru dni w Porto czy w Monopoli brakuje mi teraz zwykłych spotkań że znajomymi. W domu. Nad planszowką i pizzą. Przy wspólnym karaoke. 
Ale to kiedyś wróci? Prawda? 
#rozmyslania#sens#lockdown#life#home
Z czym chcesz wyjść pandemii? Czego nauczyła Ci Z czym chcesz wyjść pandemii? Czego nauczyła Cię ta sytuacja?
-----------------------------------------------------------------------
Ja przed samym lock-downem zrobiłam dwa ważne badania i dostałam dobre wyniki dzięki czemu mam spokojniejszą głowę. I bardzo współczuję tym, których termin badań kontrolnych wypada na kwiecień i tym, którzy nie mieli czasu, zapomnieli, nie zdążyli, czekali, że może za pare dni będzie wolna chwila to wtedy.
-------------------------------------------------------------------------
Ale mam też jedną urzedową sprawę na której załatwienie było 6 miesiecy i ciągle było jeszcze dużo czasu i były pilniejsze tematy... A teraz muszę ją załatwiać online z zegarem tykającym coraz bardziej niecierpliwie za plecami. -------------------------------------------------------------------------
Pandemia dała mi lekcje, że nie warto odkładać. Nie wtedy gdy jest czas na kino, na spotkania z przyjaciółmi. Wtedy też musi być czas na to, co ważne, choć nawet nie zawsze pilne. #nieodkładajżycianapóźniej#przemyslenia#wiosna#najpierwrzeczynajważniejsze#planowanie
Ilu z nas w cichości serduszka wcale nie lubiło Ilu z nas w cichości serduszka wcale nie lubiło świąt? Z ich obrzędami i rytuałami, które wcale nie były nasze? Z tym urabianiem się po łokcie mam i babć, z zakupami liczonymi na kosze (a potem na kosze wyrzucanymi) i stołem trzeszczacym pod nadmiarem dań? --------------------------------------------------------------------
Lock down to okazja do odkrycia czego nam tak naprawdę w święta potrzeba. Może wcale nie lubimy uroczystego śniadania o ósmej rano i siedzenia za stołem do wieczora? ------------------------------------------------------------------------
Mi brakuje przede wszystkim swobody. Spaceru bez ograniczeń, tego żeby spotkać ulubionych znajomych i pić wino i grać z nimi w planszówki. Ale doceniam spacer z psem o brzasku, cudowne śniadanie o 11:00 z pysznym żurkiem z @odabistro, słuchanie podcastu Jacka Santorskirgo do kawy i późniejsze słuchanie piosenek Disneya do sernika. ----------------------------------------------------------------------
Podobno swiat po pandemii nie będzie tym światem, który był przed nią. Tylko czy na pewno powinien być? 
#easter#soul#życie#rozkminy#tocowazne#happiness#dobreżycie
Taki instagramowy poranek... #wojtekpies#dog#sunsh Taki instagramowy poranek... #wojtekpies#dog#sunshine#lazyday#wroclaw#wroclove#pieseł
Dopiero początek roku a idealny facet juz na wypr Dopiero początek roku a idealny facet juz na wyprzedazy...#reklama#adv#empik#mug#kubek#gift#idealnyprezent#perfectgifts
Październik. Wreszcie noszenie czapki nie czyni z Październik. Wreszcie noszenie czapki nie czyni z Ciebie świra albo pracownika branży kreatywnej. #autumnoutfit#plussizefashion#mickeymouse#house#katvond#wroclaw#jesien#jesien2019
Jest takie powiedzenie, że można przeżyć życi Jest takie powiedzenie, że można przeżyć życie jakby nic nie było cudem, albo jakby było nim wszystko. Jednak chyba jedno i drugie to krótka droga do destabilizacji psychicznej;) Staram się być gdzieś pomiędzy - raczej bliżej wszystko: to cud niż nie ma cudów. Dlatego zamiast o trudach tygodniowego pobytu poza domem, pracy z hotelu, z korytarza na konfie, z pociągu, piszę o radości wieczornego pójścia na lody do lodziarni u Myszki czy o zwiedzaniu wystawy w obcym mieście.

To ode mnie zależy na co skieruje uwagę i w co włożę wysiłek.  Dziś wieczorem będę w domu. Już się cieszę spotkanie z moimi chłopakami i psem. Nie myślę o prawie 6 godzinach w pociągu, o tym że nie mam gdzie wydrukować biletu, a bateria w moim telefonie na pewno padnie, ani o tym jak włożę na półkę w przedziale walizkę, która nie pytajcie jak, przytyła na wyjeździe parę kilo (być może ma to związek z małym odwiedzinami w TK Maxx i nie, nie było jeszcze bombek). #rozmyslania#rzeszow#kielnarowa#podroz#madrosci#jesien#natura#radosc
This error message is only visible to WordPress admins

Error: API requests are being delayed for this account. New posts will not be retrieved.

Log in as an administrator and view the Instagram Feed settings page for more details.

Zajrzyj na mój Instagram

Jeźdzcy apokalipsy nadciągają... Nie lubię bur Jeźdzcy apokalipsy nadciągają... Nie lubię burzy, przeraża mnie...
Mój fryzjer podcinając grzywkę, którą sama ob Mój fryzjer podcinając grzywkę, którą sama obciełam dwa razy maszynką w pandemii:
- Nawet tak bardzo tego nie zepsułaś:) #hair#mohair#wroclaw#komplement#radosc#
JesteM. Tu i teraz. Powinnam pakować się na Malt JesteM. Tu i teraz. Powinnam pakować się na Maltę, bo taki był plan na maj 2020. Zakowałam zmywarkę. I pralkę. Podróż domowa. Last minute w świetnej cenie, bo tabsy do zmywarki były z promocji. ---------------------------------------------------------------------
Wczoraj linie lotnicze przysłała mi maila że z powodu odwołania lotu mogę dostać zwrot pieniędzy. Co zabawne odwołany jest tylko lot w tamtą stronę. Bo data zamknięcia granic wypada w czasie wyjazdu. Więc lot stamtąd nie jest odwołany. 
Na szczęście w przypadku biletu w tę i we w tę linie lotnicze anulując lot tam robią zwrot w obie strony. Mam nadzieję 😀 Bo nie piszą tego wprost. ---------------------------------------------------------------------
Powoli godzę się z tym, że w tym roku raczej wszystkie podróże, które zaplanowałam nie odbędą  się. Choć bardziej niż paru dni w Porto czy w Monopoli brakuje mi teraz zwykłych spotkań że znajomymi. W domu. Nad planszowką i pizzą. Przy wspólnym karaoke. 
Ale to kiedyś wróci? Prawda? 
#rozmyslania#sens#lockdown#life#home
Z czym chcesz wyjść pandemii? Czego nauczyła Ci Z czym chcesz wyjść pandemii? Czego nauczyła Cię ta sytuacja?
-----------------------------------------------------------------------
Ja przed samym lock-downem zrobiłam dwa ważne badania i dostałam dobre wyniki dzięki czemu mam spokojniejszą głowę. I bardzo współczuję tym, których termin badań kontrolnych wypada na kwiecień i tym, którzy nie mieli czasu, zapomnieli, nie zdążyli, czekali, że może za pare dni będzie wolna chwila to wtedy.
-------------------------------------------------------------------------
Ale mam też jedną urzedową sprawę na której załatwienie było 6 miesiecy i ciągle było jeszcze dużo czasu i były pilniejsze tematy... A teraz muszę ją załatwiać online z zegarem tykającym coraz bardziej niecierpliwie za plecami. -------------------------------------------------------------------------
Pandemia dała mi lekcje, że nie warto odkładać. Nie wtedy gdy jest czas na kino, na spotkania z przyjaciółmi. Wtedy też musi być czas na to, co ważne, choć nawet nie zawsze pilne. #nieodkładajżycianapóźniej#przemyslenia#wiosna#najpierwrzeczynajważniejsze#planowanie
Ilu z nas w cichości serduszka wcale nie lubiło Ilu z nas w cichości serduszka wcale nie lubiło świąt? Z ich obrzędami i rytuałami, które wcale nie były nasze? Z tym urabianiem się po łokcie mam i babć, z zakupami liczonymi na kosze (a potem na kosze wyrzucanymi) i stołem trzeszczacym pod nadmiarem dań? --------------------------------------------------------------------
Lock down to okazja do odkrycia czego nam tak naprawdę w święta potrzeba. Może wcale nie lubimy uroczystego śniadania o ósmej rano i siedzenia za stołem do wieczora? ------------------------------------------------------------------------
Mi brakuje przede wszystkim swobody. Spaceru bez ograniczeń, tego żeby spotkać ulubionych znajomych i pić wino i grać z nimi w planszówki. Ale doceniam spacer z psem o brzasku, cudowne śniadanie o 11:00 z pysznym żurkiem z @odabistro, słuchanie podcastu Jacka Santorskirgo do kawy i późniejsze słuchanie piosenek Disneya do sernika. ----------------------------------------------------------------------
Podobno swiat po pandemii nie będzie tym światem, który był przed nią. Tylko czy na pewno powinien być? 
#easter#soul#życie#rozkminy#tocowazne#happiness#dobreżycie
Taki instagramowy poranek... #wojtekpies#dog#sunsh Taki instagramowy poranek... #wojtekpies#dog#sunshine#lazyday#wroclaw#wroclove#pieseł
Dopiero początek roku a idealny facet juz na wypr Dopiero początek roku a idealny facet juz na wyprzedazy...#reklama#adv#empik#mug#kubek#gift#idealnyprezent#perfectgifts
Październik. Wreszcie noszenie czapki nie czyni z Październik. Wreszcie noszenie czapki nie czyni z Ciebie świra albo pracownika branży kreatywnej. #autumnoutfit#plussizefashion#mickeymouse#house#katvond#wroclaw#jesien#jesien2019
Jest takie powiedzenie, że można przeżyć życi Jest takie powiedzenie, że można przeżyć życie jakby nic nie było cudem, albo jakby było nim wszystko. Jednak chyba jedno i drugie to krótka droga do destabilizacji psychicznej;) Staram się być gdzieś pomiędzy - raczej bliżej wszystko: to cud niż nie ma cudów. Dlatego zamiast o trudach tygodniowego pobytu poza domem, pracy z hotelu, z korytarza na konfie, z pociągu, piszę o radości wieczornego pójścia na lody do lodziarni u Myszki czy o zwiedzaniu wystawy w obcym mieście.

To ode mnie zależy na co skieruje uwagę i w co włożę wysiłek.  Dziś wieczorem będę w domu. Już się cieszę spotkanie z moimi chłopakami i psem. Nie myślę o prawie 6 godzinach w pociągu, o tym że nie mam gdzie wydrukować biletu, a bateria w moim telefonie na pewno padnie, ani o tym jak włożę na półkę w przedziale walizkę, która nie pytajcie jak, przytyła na wyjeździe parę kilo (być może ma to związek z małym odwiedzinami w TK Maxx i nie, nie było jeszcze bombek). #rozmyslania#rzeszow#kielnarowa#podroz#madrosci#jesien#natura#radosc
Dzień wypełniony po krawędź słowami. Na @inte Dzień wypełniony po krawędź słowami. Na @internetbeta_conference wystąpienia zaczęły się o 9 a skończyły koło 18. Jednocześnie prelegenci walczyli o uwagę w dwóch salach, a na równi z wystąpieniami kusiły kuluarowe pogaduchy. ----------------------------------------------------------------
Trochę za dużo, trochę za długo, nie wszystko potrzebnie. Może nieco absurdalnie, najbardziej "dotkneły" mnie nie case study (tych z konkretami było niewiele) ale osobiste historie. @marek_gonsior, znany głównie jako ten co zrobił rebranding w Agata Meble, szczerze opowiedział o tym jak i dlaczego odszedł z firmy, w której zrobił rewolucję i mógł odcinać kupony przez kolejne lata. Mamy YT, mamy podcasty, mamy wrbinary by dzielić się wiedzą i case study - może rewolucję w konferencjach zrobiło by dzielenie się opowieściami z trzewi? O lęku, o watpliwosciach, o momentach zwrotnych i momentach załamania? O krokach w przód i zwrotach w tył?
----------------------------------------------------------
Mi w głowie wciąż brzęczą słowa z prelekcji M. Deregowskiego: Mozesz robić to co robisz przez 1000 godzin. A co by było gdybyś robił przez 1000 godzin to, w czym jesteś najlepszy?
#internetbeta#madrosci#rzeszow#happinnes#marketing
Na ścieżce serca jest miejsce dla nas wszystkich Na ścieżce serca jest miejsce dla nas wszystkich. #nieprzesnia#mądrości#coehlo#jesien#poland#goodplace#bridge#mysli
Zapytałam na stories czy managerowie powinni się Zapytałam na stories czy managerowie powinni się publicznie przyznawać, że czytają książki o zarządzaniu. Większość osób, które odpowiedziały w ankiecie - uważa, że to jest spoko. Ale były też głosy, że nie powinni. --------------------------------------------------
Myślę, że obawą przed publicznym "chwaleniem się" takimi lekturami może być lęk, że ktoś (a nie daj Boże pracownicy) zaczną nas postrzegać jako osoby za mało kompetentne.
Że łatwiej się podzielić w mediach społecznościowych informacją, że właśnie pijemy piąte piwo niż tym, że się uczymy, rozwijamy, że poszukujemy, że wciąż mało nam wiedzy i sięgamy po różne źródła. Że może zrobiliśmy już studia z zarządzania, podyplomówkę z rozwiązywania kryzysów, a wciąż sięgamy po nowe tytuły z nadzieją, że odkryjemy coś nowego, że pomożemy naszemu zespołowi i firmie rozwijać się. ----------------------------------------------------
Na pierwsze spotkanie książkowego klubu managerek zaprosiłam bardzo wąskie grono osób, ale dostałam kilkanaście zapytań o dołączenie do projektu. Dajcie nam dziewczyny chwilę, zobaczymy czy to ma sens, stworzymy pomysł jak ma wyglądać takie spotkanie, czego każda z nas może oczekiwać, z czym chce wyjść i na pewno będziemy rozszerzać grono.
Póki co polecam książkę ze zdjęcia. Szczególnie gdy macie problem z dawaniem (ale też przyjmowaniem) feedbacków. 
#rozwoj#klubksiazki#mamagerkiczytaja#feedback#mentoring#managment#books#menadzerki
Ostatnie podrygi lata. Cieszymy się zimną kawą Ostatnie podrygi lata. Cieszymy się zimną kawą i ciepłym piaskiem. I piesek też. #lato#plaza#hotspot#slonce#wojtekpies#dog#happydogs#lazysundays
Miedzygórze. Miasteczko które od dawna było na Miedzygórze. Miasteczko które od dawna było na mojej liście i które w końcu udało się odwiedzić. Było słoneczne piekne popołudnie i mnóstwo turystów. 
Czuję jednak podskórnie potrzebę, by je zobaczyć późną jesienią. Otulone mgłami, cierpko pachnące zgniłymi liśćmi. Z termosem gorącej herbaty wejść na Śnieżnik i zejsc w mokrych od traw butach. Czuć na plecach rudny do opisania niepokój schodząc ze szczytu w pierwszych oddechach wieczoru i strzyg.

Ktoś chętny na taką dziwną wyprawę? #snieznik#miedzygorze#magia#jesien#mgla#nostalgia#ternos#wyprawa
This error message is only visible to WordPress admins

Error: API requests are being delayed for this account. New posts will not be retrieved.

Log in as an administrator and view the Instagram Feed settings page for more details.

Marta Soja
© Marta Soja 2025
Realizacja: Media in Motion | Polityka prywatności
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaPolityka prywatności