Jak nie zostałam oazą spokoju na Blog Forum Gdańsk 2016

Na youtubowym kanale Blog Forum Gdańsk jest już zapis mojego wystąpienia. Można zobaczyć jak bardzo się denerwuje i jak mocno drży mi głos. A przecież lubię gadać, dużo gadam, w różnych miejscach i do różnej publiczności. Mam w tym już spore doświadczenie i zwykle jestem kwiatem lotosu na tafli jeziora.
Tym razem jednak trochę mi drgało to i owo. Może sprawiło to miejsce – w pierwszy dzień BFG spotkaliśmy się w historycznej sali BHP na terenie Stoczni Gdańskiej. (To tu w 1980 roku podpisano porozumienia sierpniowe pomiędzy władzami PRL a komitetem strajkowym reprezentowanymi przez Lecha Wałęsę). A może w rozedrganie wprawił mnie fakt, że biorę udział w TEJ konferencji.
Bo dla mnie Blog Forum Gdańsk jest wyjątkową imprezą z kilku powodów:
– powstała, kiedy mało kto poważnie traktował blogosferę i twórców
– jest platformą wymiany doświadczeń nie tylko dla blogerów, vlogerów i twórców internetowych, ale też dziennikarzy, naukowców, specjalistów
– wciąż stawia na edukację, inspirację, trudniejsze tematy – nawet wtedy gdy jest to mniej popularne niż rozmowy o zarabianiu i technikaliach blogowania
– konsekwentnie realizuje przyjętą misję, choć dostaje za to czasem wciry i bęcki
Odwagi nie dodawał mi fakt, że zamierzałam poruszyć temat, który budzi sporo emocji – czyli udział blogerów w akcjach charytatywnych, także tych, za którymi stoją marki. Śledzę dyskusje na ten temat w sieci i na różnych wydarzeniach i wiem, że potrafi wywołać sporo niezadowolenia i krytyki, a ja lubię być jednak fajna i pokazywać zdjęcia kotów i dzieci.
Dzień przed wystąpieniem miałam nawet kryzys i chciałam wyskoczyć z okna, ale hotel Mercure, który gościł prelegentów pomyślał także o tym i okna na 10 piętrze były zamknięte na amen. A potem przyjechała Radomska, z którą dzieliłam pokój i już nie chciałam się zabić, tylko żeby przestała gadać i żebym mogła iść spać, bo rano trzeba iść do ludzi i mieć twarz mało wygniecioną.
W każdym razie – cieszę się, że mogłam wziąć udział w tym wydarzeniu i mówić o rzeczach, które są ważne. I że mogłam poznać nowych ludzi. I dokonać wielu odkryć, których nie zrobiłabym gdybym została w domu.
Po konferencji pojawiło się już wiele recenzji i wiele różnych głosów, w tym tych krytycznych i mówiących co w BFG należy zmienić. A ja mam nadzieję, że zbyt wielkich zmian nie będzie. Był czas gdy BFG był jedyną imprezą dla twórców internetowych i była potrzeba, by “załatwiał” wiele różnych potrzeb. Dziś konferencji blogowych jest o wiele więcej i poruszają szerokie spektrum tematów związanych z tworzeniem treści. Jak fotografować, jak pisać, jak współpracować z agencjami, jak przejść na swoje itp.
Za to rzadko w którym miejscu można posłuchać doskonałej rozmowy z Mariuszem Szczygłem czy profesorem Vetulanim (choć skłaniam się, by następnym razem rozmówcą takiego wyśmienitego mówcy był też bloger, bo dlaczego nie? Nawet lifestylowy, który zada zwyczajne pytania kompletnie od kapelusza). Wielki ukłon dla organizatorów za możliwość spotkania z Marcinem Ogrodowskim i zajrzenia do świata, którego na co dzień wolimy nie widzieć. Za księdza Jacka Stryczka, który wykreował modę na radosne pomaganie i który jest jednym z niewielu duchownych, który mówi, że pieniądze mogą być dobre i fajne. Za Kubę Górnickiego, którego wszyscy przecież dobrze znamy, a którego osobista relacja ze spotkań z uchodźcami na długo zostanie w naszych głowach i sercach.
Jak emocje opadną na dobre i wreszcie dosprzątam dom po 3 – dniowej nieobecności, przygotuje skrót mojej prezentacji. Może kogoś zainspiruje.
A póki co idę wybrać nowy kolor do przedpokoju. Pod moją nieobecność i na moją prośbę został elegancko wymalowany. Według M. kolor, który mamy na ścianie to:
– Jak się rozpłaczesz, może Ci go wymienią.
Nie rozpłakałam się.
Dziś szczerze żałuję.