Jak towarzyszyć odchodzącemu zwierzakowi, co mogą Twoje pieniądze i czy szkoła potrzebuje reformy – czyli myszkowanie w sieci #1
Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie cykl postów, w którym dzieliłabym się z Wami ciekawymi rzeczami znalezionymi w sieci. Trochę zwlekałam, bo brakowało mi jakiejś fajnej nazwy, w końcu postanowiłam, że trudno, będzie bez nazwy i kiedy już siadłam, żeby go pisać, po prostu nazwa sama do mnie przyszła. Myszkowanie w sieci! To kolejny znak, że nie warto czekać na idealny moment, tylko siadać i robić.
Bądź, tul, trzymaj za łapkę…
♥ Część z Was wie, że rok temu, po 17 wspólnych latach odszedł nasz kot. Ostatnie dwa miesiące jego życia kursowaliśmy między kliniką weterynaryjną, domem i pracą. Codzienne kroplówki, podawanie leków, badania… Z nieba leciały pierwsze gwiazdki śniegu, a dla nas oznaczały tylko tyle, że transporter trzeba wyłożyć dodatkowym kocem, bo nasz staruszek szybko się wyziębiał. Odszedł w domu, leżąc na swoim posłaniu na kaloryferze, głaskany przez moją siostrę i przeze mnie. Był moment, że myśleliśmy, że trzeba go będzie uśpić, był taki słaby, nie jadł, nie miał sił, ciężko oddychał. Wtedy wydawało mi się, że lepiej to będzie zrobić w klinice, mając wokół sprzęt i specjalistów. Ten post Psich Sucharków uświadomił mi, że lepiej pozwolić zwierzakowi odejść w domu. W otoczeniu, które zna, które uważa za bezpieczne. Towarzysząc mu do końca. Nasze zwierzaki najczęściej żyją krócej niż my i trzeba być przygotowanym na rozstanie. I gdy nadejdzie chwila pożegnania znaleźć w sobie siłę i nie myśleć o sobie. O tym, że serce rozpada się na sto kawałków. To ostatni gest naszej odpowiedzialności za zwierzaka. Psie Sucharki pięknie i mądrze o tym napisały.
Polecam Wam śledzenie Psich Sucharków na FB i Instagramie. Znajdziecie tam wiele zabawnych i prawdziwych historii z życia psów i psiarzy.
Jak wpływają na świat Twoje pieniądze?
♥ A skoro już o odpowiedzialności mowa to zachęcam Was do przeczytania artykułu Artura Kurasińskiego Amazon o muerte. Zbliżają się święta, a okres poprzedzajacy Boże Narodzenie to czas, gdy kupujemy najwięcej. Nie tylko prezentów. Wyposażenie domu, elektronika, ubrania, buty, akcesoria… Czekamy na czarny piątek, cyber poniedziałek, dni darmowej dostawy… Zaspokajamy swoje potrzeby, folgujemy zachciankom, kto by chciał myśleć jaka jest tego cena? I nie chodzi wcale o tę cenę, którą poniesie nasz portfel, ale o cenę, którą poniesie świat. A przecież wszystko jest tak skonstruowane, że jeśli my chcemy coś tanio kupić, to ktoś musi nam to tanio sprzedać. Taniej niż konkurencja. Zostawiam Was z pytaniem skąd bierze się ta taniość.
Wpływamy na świat, nie tylko tym, że rezygnujemy w knajpach ze słomek do drinków. Ale także tym, jak wydajemy swoje pieniądze. Komu płacimy i jakie tym samym wartości wspieramy. Może w tym roku warto wybrać prezenty bardziej świadomie? Patrząc nie tylko na cenę i szybkość dostawy? Na przykład piękną ceramikę do Kasi Białek.
♥ Ja część prezentów już mam. Dla siebie wybrałam m.in. kalendarz adwentowy z herbatami od English Tea Shop i notes/dziennik od Jacka Kłosińskiego. Jeśli jeszcze nie znacie Jacka – koniecznie zajrzyjcie na Jego bloga. Jacek specjalizuje się w doradzaniu jak efektywnie zarządzać swoim czasem i zadaniami, a w tym wpisie zdradza dlaczego i jak prowadzić dziennik. Ja jestem psychofanką list zadań, planowania, kalendarzy itp. Dźwięk zrealizowanego i wykreślonego zadania w Wunderlist to moja ulubiona muzyka. O tym, po co piszę dziennik pisałam w tekście Zaplanuj sobie dobry rok!, który może Wam się teraz szczególnie przydać, bo przecież zaraz przyjdzie pora noworocznych postanowień.
Jak naprawdę wygląda życie freelancera?
♥ Dobre planowanie stało sie dla mnie jeszcze ważniejsze, bo od kilku miesięcy pracuję na tzw. swoim, nikt nie pomaga im ustalać priorytetów i tylko ode mnie zależy, czy będę pracować od rana czy od dwunastej. Zresztą przekonanie, że freelancerzy śpią do południa jest chyba jeszcze całkiem popularne, bo niektórzy dzwoniąc do mnie o godzinie 10 w tygodniu, pytają czy mnie obudzili :). Zwykle w tygodniu jestem na nogach od 6, albo 6:30. Uwielbiam ten poranny czas, gdy świat dopiero się budzi, a niebo przeciąga się w odcieniach różu i pomarańczy. Gdy kawa powolutku kapie do kubka, a zapach świeżo krojonego imbiru szczypie w nos. O mitach pracy zdalnej fajnie opowiedzieli Gazecie autorzy bloga Los Wicheros. Mogę się podpisać pod słowami Andrzeja i Alicji: “Będąc zupełnie szczerym, to mam spory problem ze “sprzedawaniem” idei cyfrowego nomady za pomocą zdjęcia z laptopem na kolanach, najlepiej na plaży i w pełnym słońcu – każdy, kto choć raz próbował pracować w takich warunkach dobrze wie, że to jest kompletnie nieefektywne.”
Kiedyś myślałam, że jeśli nie będę musiała chodzić do biura, będę spędzać poranki w kafejkach, stukając w klawiaturę i popijając kawę z dripa. Niestety, okazało się, że najlepiej pracuje mi się w ciszy, z minimum bodźców, czyli we własnym domu. Ja swoje wnioski na temat pracy zdalnej jeszcze zbieram, a póki co odsyłam Was do dwóch bardzo pomocnych tekstów, które pomagają zarządzać pracą na swoim – u Damiana Ramsa znajdziecie pomysły na walkę z rozpraszaczami i wskazówki jak przygotowac sobie domowe biuro, a u Joasi Glogazy Jej 7 zasad produktywności. Te zasady Asi są bardzo uniwersalne i pomagają nie tylko w pracy.
♥ A jeśli o pracy mowa – to zanim praca, każdy z nas powinien skończyć szkołę. O tym, w jakiej kondycji znajduje się współczesna szkoła możecie przeczytać w świetnej rozmowie z edukatorką Angeliką Talagą między innymi o tym czy dziecko powinno mieć piątki ze wszystkich przedmiotów i czy nauczyciele nie powinni wystawiać ocen. Przeczytajcie warto! Szczególnie gdy macie dzieci w wielu szkolnym.
A już zupełnie na koniec, to powiem Wam, że byłam ostatnio w kinie na dwóch filmach, gdzie fabuła nie podołała i choć oba były pięknie zrealizowane, to niestety, po wyjściu z kina było mi trochę szkoda straconego czasu. Za to z radością obejrzałam trailery nowej Mary Poppins i już się nie mogę doczekać i mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie, bo przecież to Mary. Premiera już 19 grudnia!
Zostawiam Was z trailerem i zmykam wybierać dywan do salonu.
Marta